piątek, 28 lutego 2014

Podsumowanie lutego i plan na marzec

     
  Luty był dla mnie wyjątkowo krótki- tu ferie i dużo nauki, miesiąc minął mi jak z bicza trzasnął. Miesiąc ogarniania swojego życia poszedł mi dobrze, choć nie zrealizowałam WSZYSTKICH blogowych zamiarów, ale spełniłam najważniejsze (dom, nauka). Moim postanowieniem jest dotrzymywać planów uczenia się i sprzątania. W marcu, według rozpiski jest miesiąc  sportu :) Nawiązując do poprzedniego miesiąca chciałabym wytłumaczyć dlaczego zależało mi na stworzeniu swoistej rutyny i planu dnia. Uważam, że to ważne, by mieć uporządkowane ważniejsze strefy swojego życia, aby nie przeżywać niemiłych niespodzianek. Najbardziej zależało mi na sprzątaniu i nauce, bo w innych czynnościach mogę pozwolić sobie na szaleństwo. ;)
         Jest coraz jaśniej na ulicach i cieplej. Swoją drogą UWIELBIAM wiosenną pogodę. Nie za ciepła, raczej chłodna, nie ma komarów, istny cud.  Na wiosnę chciałabym się "usportowić"- rozruszać po prostu. Nie mam planu robić bardzo wymagających, czasochłonnych ćwiczeń każdego dnia. Zależy mi tylko na codziennej gimnastyce- wystarczy dziesięciominutowa rozgrzewka- rozciąganie, skakanie, bieganie, brzuch ręce. Lepsza 10-minutowa gimnastyka co dzień, niż godzinna raz w tygodniu. Oprócz tego mam trzy godziny WF w tygodniu, poza tym postaram się wychodzić częściej na rolki. Nie tworzę spektakularnego planu ćwiczeń, ale będę co jakiś czas zdawała relacje z sportowego trybu życia. W następnych miesiącach postaram się kontynuować codzienną rozgrzewkę.

czwartek, 27 lutego 2014

Minimalizm cz.1

        Na wielu blogach spotkałam się z dyskusjami o minimalizmie, więc chciałabym wtrącić swoje trzy grosze. Od ponad roku jestem zdeklarowaną minimalistką. Udało mi się wyrzucić chyba 3/4 swoich rzeczy i jestem MAKSYMALNIE zadowolona. Wreszcie nie muszę przekopywać się w kilkukilogramowych stosach papierów, by znaleźć podręcznik do matematyki. Na zmianę długo się przygotowywałam i przeczytałam chyba z milion minimalistycznych blogów w poszukiwaniu natchnienia. Dostałam "Sztukę prostoty" i "Przez minimalizm do szczęścia"  i zaczytywałam się w nich godzinami. W wakacje zaczęłam żmudne odgruzowywanie pokoju, które zajęło mi prawie rok. Rok??? Tak. Udało mi się ogólnie posortować rzeczy w ciągu tygodnia, ale co kilka dni robiłam kolejne porządki, przy których wywalałam kolejne niepotrzebne przedmioty. Efekty? Zamiast długiej na całą ścianę meblościanki mam tylko małą szafkę na podręczniki (Regał Expedit z Ikei- taka czwórka) i szafę na ubrania (też z Ikei). No i oczywiście niezmiennie, regał na książki :) W szafce mam tylko podręczniki, pudełko z rzeczami do DIY i kilka szkolnych teczek na karty pracy itp. To wszystko :) Generalne sprzątanie, które kiedyś zajmowało mi tydzień, mogę zrobić po szkole.
           Ubrania podzieliłam i posegregowałam. Dużo oddałam do Caritasu, trochę wywiozłam do domu na wieś, by mieć w czym biegać między polami (a w eleganckim golfie, nie będę raczej tego robić), aż zostało mi tylko kilkanaście docelowych, "wyjściowych" golfów, które kocham. Kocham golfy. Prawie wszystkie moje ubrania są gładkie  i w stonowanych barwach- czarne, granatowe, szare, które mogę łączyć z czym chcę. Nie mam problemu typu: co dziś włożyć???
          To taki wstęp do minimalizmu, którym chciałam Was zachęcić, do spróbowania pozbycia się niepotrzebnych rupieci. W najbliższym czasie postaram się dodać kilka bardziej praktycznych postów, które pomogą Wam, w uporządkowaniu domowego chaosu :)

wtorek, 25 lutego 2014

Jak się uczyć ??? Stwórz swój plan nauki!




Kolejny wpis z cyklu "Wolność w 365 dni". Jak to w lutym będzie o planowaniu. Dziś chciałabym stworzyć DZIAŁAJĄCY system nauki. Działający, czyli taki, który będzie sprawdzał się w każdej sytuacji i pomoże mi ogarnąć się, z codzienną rutyną nauki. Na razie uczę się wtedy kiedy mi się przypomni, na kolanie i niestarannie. 
          Moim sukcesem, który zmobilizował mnie do działania, było dobre napisanie kartkówki z czasowników nieregularnych. Uczyłam się do niej tydzień- co dzień 14 słówek.  Chyba dostanę piątkę- wiedziałam prawie wszystkie czasowniki. Chciałabym uczyć się tak do wszystkich przedmiotów. Po lekcjach siąść do książek i skupić się przez cały czas nauki. Z zapamiętywaniem nie mam problemów, ale mam problemy z mobilizacją. Jednym z następnych postów będzie ten, okazujący mój stosunek do szkoły :)



Przejdźmy do rzeczy : 

1) Zadania rób w tym samym dniu co lekcje:  powtórzysz materiał i będziesz miał spokój. Nawet większe zadania- typu wypracowania czy prezentacje rób max. do dwóch dni po zadaniu ich. Według mojego doświadczenia, im więcej masz czasu, tym bardziej się grzebiesz :)

2) Po lekcjach powtórz materiał: Po prostu zajrzyj do podręcznika i przeczytaj jeszcze raz dany rozdział. 

3) Jeśli jest bardziej wymagający materiał zrób mapę myśli:
Jak zrobić mapę myśli??? 

  • Na kartce papieru napisz na środku słowo klucz- np. Układ Limfatyczny 
  • Zrób od niego długie strzałki- tak by wszystko miało osobne miejsce
  • Przy każdej strzałce napisz inne hasło- np. Budowa, Funkcja, Choroby itp. 
  • Od tego hasła twórz kolejne- pomniejsze, każde innym kolorem. Do wszystkich twórz obrazki- skojarzenia.  Im głupsze tym lepsze :) Do mapy o skałach rysowałam gips- noga w gipsie z wystającą kosteczką     wapień-krowa (bo robi mleko, w mleku wapń) itd.
  • Pisz hasłami- kiedy ktoś cię pyta dopowiedz resztę. Z mojego doświadczenia wynika, że najważniejsze jest znać ogół, a reszta sama się narzuca
  • Używaj kolorów! Im ich więcej tym lepiej. Staraj się, aby kolor też kojarzył Ci się z czymś.
  • Codziennie spojrzyj na mapę myśli i powtórz szybko materiał
4) Ucz się na siedząco i przy biurku- ostatnio miałam zajęcia z efektywnego uczenia się i dowiedziałam się, że kiedy leżymy, czy siedzimy na łóżku nasz mózg otrzymuje komunikat, że teraz odpoczywamy i... nie skupiamy się. U mnie to bardzo kuleje... Najbardziej lubię podczas nauki leżeć na podłodze :) 

5) Podczas nauki odłącz Internet- kogo nie kusi zamiast zrobić prezentację, pofejsbukować przez sekundkę? Sekundka staje się wtedy najczęściej godziną...  

6) Kiedy uczysz się do czegoś większego wypisz sobie na kartce wszystkie ważne informacje. Rób sobie potem mini-kartkówki. Przepisywanie bardzo pomaga w nauce. 


7) Sprawdź czy jesteś wzrokowcem, słuchowcem czy kinestykiem.     Pod tym artykułem są linki do krótkich charakterystyk poszczególnych typów.  Ja jestem  super mieszanką wszystkich odmian :) Mam więc łatwo, bo uczę się różnymi technikami łączonymi.  

Porady:

Kinestycy

Podczas nauki chodź, gestykuluj (najlepsze są baaardzo przesadzone gesty) Gdy siedzisz przy biurku, machaj nogami, uderzaj palcami o biurko itp. Jeśli uczysz się na biologię, mi pomagało pokazywanie np. gdy mówiłam o żołądku pokazywała żołądek itp.

Wzrokowcy

Oni chyba mają najprościej. Rób jak najwięcej tabelek, map myśli, wykresów itd. Pisz BARDZO starannie i podkreślaj najważniejsze rzeczy. Rób duże odstępy między akapitami i  słówkami w językach (mnie to pomaga). Oglądaj filmy edukacyjne (genialne: Było sobie życie" gdyby nie ono, z biologii byłabym totalnym debilem) Od czego się da twórz strzałeczki i obrazki kojarzące się z daną rzeczą. Jeśli masz do nauczenia się tabelkę, patrz też co jest na dole, co na górze, co po prawej stronie czy lewej. W uczeniu się np. do Historii- bardzo pomocne. 
       Ostatnio uczyłam się o Dziejach ziemi i pamiętałam na oko, na jakiej wysokości tabelki co się znajduje. Wtedy na pewno nie pomyliłam tych wszystkich orogenez i tym podobnych :)

Słuchowcy

Słuchaj uważnie lekcji i wykładów. Potem powtarzaj materiał, przez ciągłe powtarzanie na głos. Przed sprawdzianem poproś, by ktoś Cię przepytał. Tak jak wzrokowcy, oglądaj filmy edukacyjne- zwracaj i zapamiętuj słowa wymawiane przez lektora.




8) Notuj starannie i na ładnych kartkach- może brzmi banalnie, ale ma duże znaczenie. Najlepiej jest pisać drukowanymi literami i używać kolorowych pisaków i kartek. Potem wszystkie notatki zbieraj w segregatorze. Przydadzą się do końcowych egzaminów. 

9) Przed nauką posprzątaj biurko. Miej na nim jak najmniej gadżetów. Blat powinien być pusty, najwyżej kilka długopisów i ołówków. Ja nienawidzę uczyć się w syfie i przed nauką zawsze ogarniam swoje biurko (staram się przy nim uczyć) 


10) Niech ktoś Cię przepyta- bardzo lubię ten sposób sprawdzania wiedzy. Mam pewność, że wszystko wiem i znam ewentualne niedociągnięcia. Po prostu opowiadam komuś wszystko co umiem. Bardzo pomaga mi, gdy mam nagłe braki pewności siebie ;)

11) UWAŻAJ  NA LEKCJACH!!! to chyba najważniejsza porada.  Nauczyciel często mówi więcej informacji , niż pisze się w zeszycie i... wymaga tego. Jeśli nie możesz tego zapamiętać, to co uważasz za ważne zapisuj.  Zgłaszaj się i bierz aktywny udział w lekcjach. Potem w domu zrobisz sobie tylko powtórkę, zamiast uczyć się tego samego od początku :)


12) Dziel naukę na mniejsze części. Nie po to test jest zapowiadany dwa tygodnie wcześniej, by uczyć się do niego  na przerwie przed testem. Rozplanuj sobie naukę i podziel np. rozdział dziennie. Każdego dnia przeglądaj też to, co zrobiłeś już wcześniej, przygotowując się do sprawdzianu.


13) Zadbaj o motywację

Pomyśl, po co się uczysz???
Ja uczę się po to, by dostać się do dobrego liceum, iść na medycynę (???) i mieć dużo kasy. I tak 90% tej wiedzy mi się do niczego nie przyda, ale pieniądze są dużym motywatorem.  :)  Poza tym jakoś tam  ćwiczę mózg i wiem więcej o świecie.  Mam też tak, że nie lubię dostawać złych ocen, bo wyniki wchodzą mi często na ambicję. Zawsze staram się nauczyć danego tematu, bo przecież nie mogę dostać trójki!





 






sobota, 22 lutego 2014

Sprzątanie WYZWANIE i PLAN

           

    Jak obiecałam, dziś przedstawię wam pomysły i triki na opanowanie grafiku sprzątania i prac domowych. Mam jeden pokój, w którym mogę robić co mi się podoba. Próbowałam już kiedyś układać grafik, ale nie wychodziło mi realizowanie go. W efekcie, kiedy robiło się brudno, robiłam ogromne porządki. A przecież o wiele lepiej codziennie sprzątać po kawałku i nie robić nawału brudu, trudnego do posprzątania.  Poniżej umieszczam kilka sposobów, których użyję do sporządzenia idealnego planu porządków.
   
   1.  Zastanów się kiedy jesteś najmniej zmęczony...
Kiedy ma się najwięcej sił, najlepiej zabrać się za najtrudniejsze rzeczy. Ja tryskam energią w poniedziałki i środy. Najbardziej jestem zmęczona jestem we wtorki i czwartki. W piątki w ogóle nie mam mnie w domu. W sobotę i niedzielę nie jestem zmęczona. 

Wnioski:  
Poniedziałek:  najcięższe prace
Wtorek:  najlżejsze prace
Środa:  najcięższe prace
Czwartek:  najlżejsze prace
Piątki:  -
Sobota: najcięższe prace
Niedziela:  najcięższe prace (tak, sprzątam w niedzielę) 





    2.  Zastanów się, kiedy masz najwięcej czasu.
Najwięcej czasu mam we wtorki. W poniedziałki, środy i czwartki mam dużo nauki. W weekendy nie uczę się najczęściej wcale.

Wnioski: 

Poniedziałek: najmniej czasochłonne prace
Wtorek: najbardziej czasochłonne prace
Środa: Średnio czasochłonne prace
Czwartek: SUPER krótkie prace
Piątek: -
Sobota: czasochłonne prace
Niedziela: SUPER czasochłonne prace

Końcowe wnioski:
Poniedziałek: szybkie, męczące prace
Wtorek: długie, niemęczące prace
Środa: średnie prace
Czwartek: bardzo krótkie, lekkie prace
Piątek: -
Sobota: długie i męczące prace
Niedziela: długie i męczące prace



 3. Wymień WSZYSTKIE zajęcia, które robisz i zadaj sobie pytania:

-co jaki czas je robisz???
-czy lubisz je robić??? Jeśli się coś lubi, robi się to chętniej, czas dużo szybciej płynie...
-czy są męczące???
-czy są czasochłonne???
-kiedy je musisz robić??? Dywanu nie będziesz przecież trzepać w niedzielę :)

Potem podziel je na kategorie według tych pytań. Oczywiście możesz też dodać woje własne :)

Przykładowo (i tu moja lista) : 


Kilka razy w tygodniu:
  • zamiatanie- krótkie, łatwe, lubię, w razie potrzeby

2x w tygodniu
  • wycieranie biurka - szybkie, łatwe, nie lubię, 
  • układanie rzeczy w szafie- staram się robić to na bieżąco, ale nie wychodzi mi za bardzo . Osobiście lubię mieć wszystko poukładane idealnie wg. koloru ubrań, rodzaju itp.
  •  ogarnianie szafki z książkami do szkoły- średnie, lubię
Rada: książki mam podzielone na pakiety, w którym są materiały do każdego dnia tygodnia. Po wypakowaniu plecaka, przekładam książki do następnego dnia występowania tego przedmiotu. Przy pakowaniu biorę po prostu odpowiednią kupkę do plecaka :)  

Raz w tygodniu:
  • wycieranie półki z książkami- trudne (trzeba te wszystkie książki przełożyć), czasochłonne, lubię
  • sprzątanie królikowi- trudne, czasochłonne nie lubię
  • mycie podłogi- łatwe, czasochłonne, lubię, kiedy mogę być po myciu w innym pokoju
  • wycieranie parapetów- szybkie, łatwe, nie lubię
  • wycieranie kurzy z wysokich miejsc- szybkie, łatwe, lubię
  • wycieranie kurzy z pod łóżka- pracochłonne, trudne, nie lubię, kiedy myję podłogę

Raz na dwa tygodnie
  • dokładne wycieranie żaluzji- trudne, czasochłonne, nie lubię
Raz na miesiąc
  • mycie okien- lubię, łatwe, czasochłonne


4. Według tych informacji, ułóż WŁASNY grafik sprzątania, uwzględniając, swoje lżejsze i cięższe dni.



Poniedziałek:
  • szafka z książkami do szkoły

Wtorek:
  • wycieranie biurka
  • sprzątanie królikowi



Środa:
  • układanie rzeczy w szafie
  • mycie parapetów



Czwartek
  •  szafka z rzeczami do szkoły


Piątek
-------



Sobota
  • wycieranie biurka
  • wycieranie półki z książkami
  • wycieranie kurzy z wysokich miejsc



Niedziela
  • układanie rzeczy w szafie
  • wycieranie kurzy spod łóżka
  • mycie podłogi


Spróbuj zrobić podobny grafik, uwzględniając swoje potrzeby. Jest to ważne, by nie zagubić się i mieć wszystko poukładane :)








piątek, 21 lutego 2014

Muzyka i ja :)

        
Demotywatory.pl
          Moim konikiem jest muzyka. Od dzieciństwa słuchałam innych  zespołów niż moje koleżanki, które uwielbiały (i nadal uwielbiają) Ewę Farnę, Shakirę, Lady Gagę, Rihannę, czy osławione  One Direction. Ja : w pierwszych klasach podstawówki najbardziej lubiłam Elektryczne Gitary, potem kilka hitów Lady Punk, a pod koniec 5 klasy zmieniłam gust muzyczny na punk rocka. Moje znajome nadal słuchały tych samych "hitów" tylko dodały modniejszych wykonawców: Miley Cyrus, Selenę Gomez czy Demi Lovato.Oczywiście nie potępiam, każdy ma prawo do słuchania tego co mu się podoba, ale wypadałoby znać choć kilka podstawowych zespołów, czy piosenek rockowych. Na przykład: "Mniej  niż zero": Większość ludzi zna tylko Mnieeej niż zerooo, o... o o o o! ... No sorry... Najgorsze jest to, że byłam swoistym "wyrzutkiem" że nie znałam tych popowych kawałków. Wszyscy się ze mnie śmiali, więc kupiłam sobie płytę Shakiry, żeby COŚ wiedzieć. I trafiłam fajnie, bo ta piosenkarka jest najlepsza z tych wszystkich innych. Muzyka pozytywna i fajna do ćwiczeń :) Ale wolę inną. Dziewczyny miały po telefonach ok. 200 piosenek, które słuchały na przerwach. Argh!  Mojej muzyki nikt nie rozumiał.. Była dziwna i żalowa.... No wiadomo :)
                             Prowadzę swoistą ankietę odnośnie muzyki i wyszło mi, że na razie znam tylko 2-3 dziewczyny, które słuchają czegoś normalnego. Chłopaków podobnie. Zawsze gdy kogoś poznaję to pierwszym pytaniem jest : Czego słuchasz??? Słysząc Pop czy pop-rock(?!) Od razu tracę wiarę w ludzi :) 
          Teraz kilka osób z mojego gimnazjum (tak, chodzę do gimnazjum) słucha metalu (wreszcie coś normalnego! Ja nie słucham, ale jest OK), a reszta popu i dap stepu (nie wiem jak to się pisze, ale to Martin Garrix itp.- nazywam to żartobliwie umta, umta).             
                   Od razu mówię- nie jestem specem od muzyki, nie słucham jazzu, bluesa i innych, nawet nie znam wykonawców!, nie lubię piosenek po angielsku (w tym jestem ogromną ignorantką, ale MUSZĘ rozumieć od razu tekst, a nie wgłębiać się w tłumaczenie internetowe), ale znam i uwielbiam, takie KULTowe zespoły jak Perfect, Lady Pank, KSU, Kazik, Republika, Lombard, Grzegorz Turnau itp. 
                         Niestety, wszystkie te "nowoczesne" zespoły tj. Bieber i One Direction , są jedną wielką komerchą- wszystkie ich teksty są robione przez menażerów, i zostali wypromowani tylko przez ich ładne buźki (takie są moje odczucia). Kiedy się zestarzeją, albo wyjdą z mody zostaną zastąpieni przez innych słodziaków. Warto też zauważyć, że w 1D jest pięciu chłopaków- każdy w innym typie urody- każdej dziewczynie spodoba się choć jeden, poza tym ich teksty o miłości, ślubie itp. są kierowane do dziewczyn, które kochają ich i wierzą, że oni na prawdę coś do nich czują (znam takie przypadki!). Te wszystkie gwiazdki Disneya są wypromowane przez te seriale jako aktorki, potem jako piosenkarki, czy tancerki. Stało się tak z prawie wszystkimi dziewczynami Disneya. Niestety potem sława często uderzała im do głowy- o Miley Cyrus, nawet wolę nie wspominać, czy Justinie Bieberze, który często ćpa i urządza balangi, czy jeździ po pijaku.
                          Wydaje mi się, że zamiast chorału gregoriańskiego, powinnyśmy się uczyć historii współczesnego rocka, bo 1/4 moich kolegów uważa za staroć utwór sprzed pół roku!!! 
Na zakończenie kilka fajnych i (mam nadzieje kultowych) piosenek:


                        
  

           

czwartek, 20 lutego 2014

Pozwól sobie na nic nierobienie!




        " Tylko mądrzy ludzie się nie nudzą"  Jest w tym trochę racji! Można robić tyle ciekawych rzeczy! Ale warto czasami zatrzymać się i usiąść na chwilę. Pomarzyć, porysować, posłuchać muzyki, śpiewać za wokalistą, czy iść popatrzyć się na chmury. Po prostu nie robić zupełnie nic, co Trzeba zrobić, jest obowiązkowe itp... Oderwać się na chwilę od codzienności i... ponudzić się. Leżeć i nie mieć co robić. Właśnie wtedy rodzą się najlepsze pomysły. W takich chwilach robiłam scrapy, amulet (o którym napiszę  przyszłym poście), czy wymyślałam nowe opowiadania,wiersze itp. (jestem pisarką od siedmiu boleści. 
              Na przykład dziś: po szkole wysiadłam wcześniej z autobusu i poszłam do parku. Przeszłam przez mostek, zatrzymując się na kilka minut, by popatrzyć na dzieci karmiące kaczki. Bezcenne! Nie robiłam tak na prawdę nic, a ile mi to zajęło??? może dwadzieścia minut. Każdemu uda się chyba tyle znaleźć. W szczęście trzeba inwestować, a zwróci się z nawiązką!   
Najgorzej jest zapychać wolny czas komputerem czy TV. Zabija to kreatywność i staje się niewolnikiem elektronicznego pudła. Człowiek, tak jak musi być śpiący, aby zasnąć, głodny by coś zjeść, to musi się też ponudzić by zrobić coś pięknego.
Co robię, kiedy nic nie robię???
  • rysuję
  • śpiewam i słucham muzyki
  • myślę o niebieskich migdałach
  • planuję wycieczki i inne miłe rzeczy
  • planuję książkę
  • leżę 
  • bawię się z królikiem czy psem (mam oba)
  • czytam książki
  • patrzę się
 


środa, 19 lutego 2014

Cukier krzepi.

        
  Miesiąc zdrowego odżywiania już minął, ale dalej mi chodzi po głowie, moje uzależnienie od słodyczy. Tak, uzależnienie. Czasami po prostu, jak już wspominałam poprzednio, MUSZĘ zjeść coś słodkiego, cały czas o tym myślę, aż  końcu ulegam słodkiej pokusie. To jest okropne.  Męczy mnie to poczucie, że czekolada trzyma mnie na uwięzi. Chciałabym móc jeść tylko i wyłącznie to co chcę i jest mi potrzebne. Cukier "zapycha" mózg i zagłusza chęć jedzenia intuicyjnego. Więcej u Ani. Czuję, że powinnam raz na zawsze skończyć z cukrem i powrócić do naturalności. Wszak jestem Wilczycą :)
ŻELAZNE POSTANOWIENIE: RZUCAM SŁODYCZE, CUKIER I INNE
         Podsumowanie styczna trochę mnie otrzeźwiło i zauważyłam, jak dużo jem słodkiego. Jedzenie cukrów prostych poprawia nastrój, wytwarzając hormony szczęścia, ale tylko na krótko. Potem następuje spadek nastroju i... chęć na coś słodkiego. Jest więc to UZALEŻNIENIE.

Czego nie jem:
  • czekolad
  • ciastek
  • cukierków
  • ciast
  • cukru
Co mogę jeść:
  • miód
  • kisiele
  • owsiankę z czekoladą
  • gorzką czekoladę
  • sorbety
  • 2x w tygodniu coś słodkiego ekstra (nie będę się katować) :)
Co zrobić by rzucić???
  • jeść owoce- też zawierają cukry, ale naturalne
  • jeść często, małe porcje i zbilansowane posiłki
Tutaj: http://drogaminimalisty.blogspot.com/2011/06/bez-sodyczy-jest-wspaniale.html więcej informacji. Napisane prosto i przemawiające do serca. Ogólnie polecam tego bloga!

Podsumowanie stycznia

   
  Styczeń już dawno za nami i chciałabym pochwalić się Wam jak poszło mi "jedzeniowe"wyzwanko :)
Ogólnie poszło mi w miarę dobrze, choć mogłabym jeść DUŻO MNIEJ SŁODYCZY, ale i tak w pierwszych dwóch tygodniach jadłam poprawie.Trochę  się potem rozpuściłam, ale nie było najgorzej...

1) Co poszło dobrze???

  • fast foody: Przez cały miesiąc nie zjadłam NIC w Macu czy KFC
  • słodkie napoje: Prawie żadnej coca coli. Około dwóch szklanek na miesiąc :)
  • Pory posiłków poszło niespodziewanie dobrze. Jem większy obiad, dość późno (1 danie ok. 15-16, a drugie o 17, 18) i odpuszczam już sobie kolację. Jem duże, pełnowartościowe śniadania. (jajecznica....)
2) Co poszło możliwie???
  • słodycze- jak wyżej. Czasami po prostu nie mogłam się powstrzymać...
  • tłuste jedzenie starałam się, ale jadłam raczej jak zwykle i to z dużą ilością mięsa. Na szczęście w lecie nienawidzę mięsa, wiec  sobie nadrobię.
3) Dlaczego chciałam jeść zdrowiej???
  • Oduzależnienie się od słodyczy.
Wiadomo. Chciałam się pozbyć tej OGROMNEJ chęci zjedzenia czegoś słodkiego. Nie wyszło mi to, ale nadal się staram.
  • lekkość jedzenie bardziej zbilansowanych posiłków nie powoduje uczucia ciężkości na żołądku.
PORADA: po obfitym posiłku dobrze wypić miętową herbatkę.
  • Odpowiednia ilość składników: żelaza, białek itp. Na szczęście zawsze uwielbiałam owoce i warzywa. Jestem fanką kiszonek. Worek z kiszonymi ogórkami umiem ogórkami umiem opróżnić w 15 minut.

Objawienia i ciekawostki:
  • kasza jaglana- bardzo lubię. Tu są fajne przepisy na kaszę.  Sprawdziłam pierwszy i polecam. Sama dodałam kukurydzę i fasolę. Moim zdaniem lepsza jest bez papryki.       Dobra jest też z bananem i jabłkiem, polana mlekiem. Do kaszy jaglanej na słodko dodaję czekoladę, by była CZEKOLADOWA (kocham czekoladę)
  • gorzka czekolada- najlepsza jest to 90% Ma dużo magnezu.
Piosenka na dziś: kultowa "Autobiografia"





poniedziałek, 17 lutego 2014

Miesiąc ogarnięcia swojego życia.

         Kolejne wyzwanie: "Ogarnięcie i uporządkowanie swojego życia"
Ferie minęły bardzo szybko, więc zabieram się do aktualizacji bloga, którego faktycznie zaniedbałam od początku zimy. Choć jest już praktycznie środek lutego zaczynam
1) Co to znaczy???
     Chciałabym po prostu rozplanować kilka aspektów swojego życia- naukę, porządki, sport, czas wolny, rytm dnia itp.
2) Co będę robiła???
      Mam 10  dni i co drugi dzień, będę tworzyła kolejny plan. Chodzi o to, by stworzyć sobie miłą rutynkę, przez co niczego nie zapomnę (na przykład spakować się wieczorem do szkoły!) i wdrożyć sobie ten nawyk. Kontynuuję naukę języka norweskiego, którego uczę się samodzielnie i zaniedbałam go, przez okres mozolnych testów i kartkówek. 
     Poza tym uporządkuję trochę resztę mojego mieszkania. SUPER porządek mam tylko w swoim pokoju. (Mama mówi, że czasem jak w prosektorium). Tak mieszkam z mamą. Tak jestem niepełnoletnia. :)
     Na szczęście kilka lat temu uzależniłam się od minimalizmu i mogę poszczycić się BARDZO małą ilością rzeczy. Tak na prawdę to w większości książki.
3) Plan:
  • Grafik porządków: co, kiedy, w jaki dzień. Tak to sprzątam jak mi się przypomni :)
  • Grafik nauki: jaki przedmiot z jaką częstotliwością
  • Grafik życia codziennego: wczesne wstawanie, gimnastyka itp.
  • Grafik czasu wolnego: mniej kompa, więcej manualnych
  • Grafik sportu: jakie ćwiczenia, na co, kiedy

Mamy swój mały plan,
może ty, może ja...