wtorek, 10 lutego 2015

Kilka fajnych fot i ogarnięcie się w sprawie rodzeństwa

 Jestem chora i moim jedynym zajęciem jest siedzenie przed komputerem i porządkowanie folderów. Mam taką małą obsesję na punkcie porządku pulpitu i folderów. Muszę mieć dobry dostęp do mojej powieści :3. Na dobry początek dnia pokażę Wam parę zdjęć mojego WŁASNEGO autorstwa. :)




To tak na początek :)
Więc... kiedy dowiedziałam się o moim bracie/siostrze to bardzo się ucieszyłam. Nie miałam jakiegoś strasznego bólu dupy, że nikt już mnie nie będzie kochał itp., tylko zaczęłam się zastanawiać nad sposobami demoralizowania mojego brata/siostry przez puszczanie mu Władcy Pierścieni od trzeciego roku życia XD. Cóż...
Moje rodzeństwo będzie ode mnie młodsze o piętnaście lat, więc nie będzie mnie pamiętało jako dziecka ;(. I tak będę pewnie weekendowo-wakacyjno-feriową siostrą- nie będę mieszkać z moim rodzeństwem (LOL muszę wymyślić mojemu bratu/siostrze jakąś "roboczą nazwę") Mimo to już przeczytałam książkę: "Pierwszy rok z życia dziecka" i dokształcam się do roli dorosłej i poważnej siostrzyczki :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Nieobecność... czyli Sonia chyba powraca!

Jeeeej! Powracam do bloga!!! Mam teraz więcej czasu, a że zauważyłam, że i tak jestem uzależniona od komputera, to czemu nie wykorzystywać tego trochę bardziej produktywnie :) Niedługo ferie- napiszę co zmieniło się przez ten czas ==> ten blog pewnie też się dość zmieni.
Ten czas był... ciekawy i bardzo odkrywczy. Minęły moje napady melancholii (tak to nazwijmy) i mam fajną "paczkę", z którymi wygłupiam się bardziej niż powinnam. Ale... zdarzyło się MNÓSTWO rzeczy, które się zmieniły.

  • Napisałam powieść
 Przynajmniej pierwszy tom :3 W rok napisałam trochę ponad 500 000 znaków!!! czyli 75 000 słów.
W ferie zaczynam korektę itp. A mam już kilka pomysłów na inne książki. Moja powieść jest "rozplanowana" na trzy tomy, więc zobaczymy jak się uwinę. Fajnie by było przed liceum skończyć całą trylogię.

  • Zostałam (to nie moja wina!) "Otaku"- czyli fanem mangi i anime.
Najpierw Kurosz, a potem tak to się jakoś złożyło, że mam w domu trzydzieści mang i parę przypinek. Oto lista (pewnie będę robić recenzję i napiszę poradnik dla tych, co chcę poznać m&a)
    • Kuroshitsuji
    •  Kuroshitsuji II
    • Kuroshitsuji the book about cirus
    • Vampire Knight
    • Vampire Knight Guilty
    • No Game No Life
    • Akuma no riddle
    • Utena
    • Ouran High School Host Club
    • Another
    • Sword Art Online (połowa i w toku)
A mangi to: (jak nie piszę tomów to przeczytałam wszystko)
    • Kuroshitsuji 1-6
    • Vampire Knight  #1
    • Seven Days
    • No.6 #1
    • Utena #6
    • Cześc Michael -1,2,4,6,8
    • Goth
    • Istota zła
    • Na dzień przed ślubem
    • Przekleństwo siedemnastej wiosny #1
    • Orange 1-2
    • SAO (light novel) 1-2
    • Are you alice 1-2
    • Ouran High School Host Club #8 (Po angielsku) 
    • Kimi ga Koi ni Oboreru (Po niemiecku)
    • Another #1
    • Książę Piekieł #1
Cóż... Nie spodziewałam się tego po sobie...
Na szczęście nie słucham jeszcze Vocaloidów: (hologramy, które śpiewają ku uciesze Japońców)
  • Będę mieć rodzeństwo
Co z tego, że przyrodnie. Jeeeej. Mam około 100 000 000 planów co będziemy razem robić. Kiedy będzie chociaż trochę kumate, będę dorosła <3

To chyba  tyle. Mam nadzieję, że załamaliście się nade mną. Zapraszam dalej i na:

sobota, 13 września 2014

Takie blogowe zawieszenie...

Trochę zignorowałam mojego bloga, ale po prostu za dużo nauki i innych zajęć własnych. postaram się coś popisać, ale nie wiem, czy dam radę, więc z góry przepraszam. Jeśli trafi się jakiś luźniejszy termin to na pewno coś wstawię, a nie chcę pisać "na siłę".
Sońka
Pa <3

piątek, 5 września 2014

Piątkowe podsumownko i wszystkie inne rzeczy.

Ogółem to szkolny zawrót głowy. Pierwszy tydzień w drugiej klasie gimnazjum minął przy opisywaniu kryteriów oceniania i zapowiadaniu sprawdzianów (tak!) Kupiłam w jedynym słusznym sklepie: "Biedronce" kalendarz szkolny i zaczęłam go maniakalnie wypełniać tymi wszystkimi ważnymi sprawami, które mnie czekają. Zgłosiłam się do prezentacji na chemię- zawsze jakakolwiek  d o b r a  ocena ;)
Tyle w kwestii szkoły.

Kupiłam sobie moją wymarzoną gitarę i nauczyłam się powalającej ilości chwytów w liczbie dwóch. Poza tym mam już plecak kostkę- czarną, czyli nie 100% kostkę, ale jednak. Jest moc <3
Napisałam kilka wierszy- mam już ich ok. 52 i tylko troszeczkę popisałam powieść- niestety jakoś nie miałam czasu. Poprawię się. 


Czytam teraz książkę Stephena Kinga: To i  od razu mogę ją polecić. Jest świetna i baaardzo długa (1100 stron). Kocham długie i ciekawe książki.

I mam w planach koncert KSU + projekt punk. W krakowie będzie grał: KSU, Analogs, Farben Lehre, Zielone Żabki i inne zespoły!!!


Teraz mam już w planie kilka fajniejszych od tego postów. Nie martwcie się!
Sońka

czwartek, 4 września 2014

5 motywacyjnych zdań, które sprawdzają się w chwili kryzysu ;)

Każdemu (a szczególnie mnie) zdarzają się chwilę, kiedy wszystko chcemy rzucić w kąt i olać. Jestem chora na notoryczne lenistwo (niezdiagnozowane, bo nie chce mi się się iść do poradni XD), więc muszę wspomagać się motywacyjnymi hasełkami, które pomagają mi osiągnąć zamierzony cel. Obowiązują głównie w szkole (hahah) i jakiś pasjach, które staram się rozwijać. Niektóre może niekoniecznie systematycznie, ale jednak. Są to moje zdania i nie jestem specem od motywacji, więc przedstawiam Wam mój punkt widzenia.
Taka krótka lista z opisaniem.

1)  Chcę dostać się do fajnego liceum:  Standard kiedy mam się uczyć. Lubię się uczyć, ale sią granice- np. 3 sprawdziany, w tym jeden z chemii i uczenie się na nie, jeśli ma się obok pięć kartkówek to nie jest fajne. Jestem dość dobra i w podstawówce miałam 5.9 (w 6.klasie), ale wiem, że 50% jeśli nie więcej nauki jest bez sensu dla dalekiej przyszłości. Uczymy się rzeczy, by móc nauczyć się jeszcze trudniejszych rzeczy, opartych na tych rzeczach, w liceum. A potem części na studiach. Potem większość tego będzie nam potrzebna, kiedy: będziemy mieli dzieci (ale i tak większość zapomnimy), albo w "Jeden z dziesięciu". Wiadomo: np. biologię, jeśli chcę się iść na medycynę po prostu TRZEBA umieć i tyle. Ale warto się uczyć w miarę OK, a przynajmniej coś z tego rozumieć i mieć możliwe oceny na świadectwie.
A wtedy zdam egzamin i dostanę się do jakiegoś dobrego liceum, gdzie nauczą mnie czegoś, co przyda się na studiach. I wtedy można się załapać na:

2) Robię to ponieważ chcę mieć: "fajną pracę-dużo kasy-przyjemność z zawodu.

Po prostu tak jak poprzednio. Musiałabym mieć  super fuksa, żeby robić coś co kocham (np. pisać) i z tego wyżyć, więc lepiej zrobić studia i mieć pracę, niż wszystko stawiać na jedną kartę. Poza tym, chyba za bardzo lubię biologię, żeby się jej pozbywać tak szybko ;)

3) Ja im jeszcze pokażę!

Jestem osobnikiem wrednym i często motywuje się tym, że pokażę, że umiem tym co we mnie nie wierzyli. Chcę, żeby oko im zbielało. Czysta przyjemność...

4) Ja nie potrafię?

Tak jak w tym kawale. Chyba każdy go zna, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Jest niepoprawny politycznie, więc, jeśli ktoś jest wrażliwy to bardzo przepraszam.

"Diabeł chce żeby Polak, Francuz i Niemiec skoczyli w przepaść. Mówi do Francuza:
-Skocz.- Francuz mówi:
-No coś ty!? Nie skoczę.
-Ale to jest strasznie modne.
Francuz skacze. Potem diabeł idzie do Niemca i mówi mu:
-Skocz.
-Aha. Nie.
-To rozkaz- diabeł krzyczy. Niemiec skacze.
Potem mówi Polakowi:
-Skocz.
-Nie.
-Wiedziałem, że nie skoczysz.- Polak się wkurza:
-Co? Ja nie skoczę? No i skacze."

 The end i sztandary w tle.

Więc im bardziej ktoś uważa, że się do czegoś nie nadaje, tym bardziej się wkurzam i robię mu na przekór. Oczywiście, jeśli to lubię. Np. ktoś mówi, że na pewno nie nauczę się norweskiego, to będę się bardziej uczyć, żebym na prawdę się nauczyła.
Ten punkt jest bardzo podobny do trzeciego, ale trudno.

5) Mam to gdzieś. Idę na rolki/spać.

Kiedy wszystko zawodzi to wszystko dzieję się jak w tym punkcie. Czyli: mam to w nosie i idę robić coś innego. Wole się wyspać, niż zakuwać do nocy. XD

Sońńńka.

Sońka.

środa, 3 września 2014

Mam już gitarę.



Pamiętacie moje wyzwanie gitarowe?? Jestem na półmetku, bo dzisiaj odebrałam w sklepie gitarę elektryczną. :)))

Jest to Washburn- średni, ale polecany w Internecie. Nie mam jeszcze piecyka (ani efektu), ale jestem t o t a l n y m  żółtodziobem i , i tak muszę się nauczyć paru chwytów.  Dopiero, gdy się rozkręcę, to będę inwestowała w dobry sprzęt.
Będę grała oczywiście punka- to taka rąbanka (XD), więc raczej nie będzie baaardzo trudne. Zobaczy się.
Sońka.

wtorek, 2 września 2014

10 Kroków do szczęścia: # 3 Co czyni Cię nieszczęśliwym?


„Wszytko czegokolwiek pragnąłeś jest po drugiej stronie strachu.” 
(George Addair)

Dziś kolejny wpis z serii 10 Kroków do szczęścia.
Jestem meeega umordowana. Dzisiaj jak (prawie) już zawsze osiem lekcji, w tym fizyka, chemia, biologia itd.
Beauty- chociaż bardzo lubię biologię, a chemię nawet nawet ;)

Ale nieważne. Szkoła nadeszła tak czy siak. Może to nawet dobrze, bo już zaczynałam świrować. Teraz mam się czym zająć, więc może być, a poza tym, mam w towarzystwie wielce optymizujące koleżanki (koleżankę- sztuk jeden)

Więc ten temat będzie pasował jak ulał: Co czyni Cię nieszczęśliwym?
Oto jest pytanie.
Więc: Jest dziesięć milionów malutkich nieudogodnień, które podstępnie zatruwają nasze życie. Wkurzający luzie w pracy/szkole, zmęczenie, zimno, deszcz, bałagan, niezorganizowanie, kompleksy i niewyjaśnione inne rzeczy.
Wszystko zależy od człowieka, ale fajnie znaleźć te: małe france i jakoś je unieszkodliwić.

Wypisz na kartce wszystko to, co sprawia Ci przykrość codziennie. Na niektóre rzeczy możemy coś poradzić, a na niektóre trzeba machnąć ręką, albo je zagłuszyć.

Na przykład: Na spóźniający się codziennie autobus: nic nie zrobimy, ale możemy to czekanie zmienić w coś przyjemnego: pomarzyć (polecam kreatywne soboty), posłuchać muzyki na MP3, albo poczytać.

Albo: denerwujący ludzie w pracy/szkole: można ich olać, unikać, pogodzić się z nimi (choć to często bardzo trudne)

Lub: bałagan i mało ergonomiczny pokój: poprzerabiać, udekorować (da się tanim kosztem, jeśli wymówką ma być brak kasy), albo "olać". Jednym z lepszych sposobów (i sprawdzonych) jest wyrzucenie, cośzrobienie z nadmiarem gratów- od razu zrobi się przestronniej.

Tych rzeczy może być dużo: niedomykające się drzwi, niewygodne buty też się wliczają.

Kiedy już to podliczycie zobaczycie jak łatwo zmienić większość z nieprzyjemności. To nie jest bardzo trudne. Najczęściej.

Sońńńka ;)