Jedna z tych wielu dat, które nie mówią mi już nic.
Dokąd w tym dniu chodziłam. co robiłam - nie wiem.
Gdyby w pobliżu popełniono zbrodnię - nie miałabym alibi.
Słońce błysło i zgasło poza moją uwagą. Ziemia się obróciła bez wzmianki w notesie.
Lżej by mi było myśleć, że umarłam na krótko, niż że nic nie pamiętam, choć żyłam bez przerwy.
Nie byłam przecież duchem, oddychałam, jadłam, stawiałam kroki, które było słychać, a ślady moich palców musiały zostać na klamkach.
Odbijałam się w lustrze. Miałam na sobie coś w jakimś kolorze. Na pewno kilku ludzi mnie widziało. Może w tym dniu znalazłam rzecz zgubioną wcześniej. Może zgubiłam znalezioną później.
Wypełniały mnie uczucia i wrażenia. Teraz to wszystko jak kropki w nawiasie.
Gdzie się zaszyłam, Gdzie się pochowałam - to nawet niezła sztuczka tak samej sobie zejść z oczu.
Potrząsam pamięcią - może coś w jej gałęziach uśpione od lat poderwie się z furkotem.
Nie. Najwyraźniej za dużo wymagam, bo aż jednej sekundy.
Wisława Szymborska
Codziennie chodzimy do szkoły, robimy zakupy, czytamy książki. Niestety po jakimś czasie w ogóle nie pamiętamy co robiliśmy wcześniej i kiedy ktoś rzuci nam datę z przeszłości nie wiemy o niej nic. To trochę straszne... Praktycznie można by nie istnieć.Dlatego warto zapamiętywać miłe chwile w swoim życiu, ale najważniejsze- MIEĆ CO WSPOMINAĆ. Trzeba czasami ruszyć tyłek z miejsca i zrobić coś odbiegającego od codzienności- pójść do parku, zjeść śniadanie w parku, iść na obiad do restauracji itp. Coś takiego na pewno lepiej i na dłużej się zapamięta niż szkoła-dom- komputer-sen. Lista 20 rzeczy, które na pewno zapamiętasz na długo :)
iść do parku
wrócić do domu inną drogą niż zwykle
pouczyć się, popisać bloga np. w kawiarni, albo w Mc donaldzie- kupić sobie colę i zrobić wszystkie lekcję
pojechać do szkoły rowerem
wyjść na deszcz i zmoknąć
poodkrywać tajemnice swojego osiedla
usiąść na ławce i poczytać
poDIYować
zrobić piżama party
zrobić nocny maraton filmowy
pojechać autobusem w nieznane
pojechać do jakiejś wsi na przedmieściach i pospacerować
pochodzić po pchlim targu, albo po sklepie z dziwnymi rzeczami, lub antykami
potańczyć do muzyki
umówić się z koleżanką na wieczorne zwiedzanie miasta
popuszczać bańki mydlane
zrobić sobie kawę mrożoną i usiąść w ogródku/na balkonie/na ławce
kupić sobie największe lody świata (ile się zmieści na rożku :)
poobserwować ludzi w kawiarni
uśmiechać się do każdej napotkanej osoby i badać jej reakcję :)
2) Jak zapamiętać szczęśliwe chwile?? - robić dużo zdjęć -pisać pamiętnik (albo bloga) - w kalendarzu pod każdym dniem pisać o najfajniejszej rzeczy w danym dni * 6-ka Weidera ma już 7 dni!!!
Wiele razy przymierzałam się do tego wyzwania,ale bezskutecznie. Teraz z odpowiednią motywacją i dużym zapasem muzyki od czterech dni ćwiczę szóstkę :) Chciałam pochwalić się wcześniej, ale wolałam spróbować przez parę dni, żeby wyrobić sobie nawyk i polubić szóstkę. Nie chciałam rzucać słów na wiatr. Ten wpis będzie dodatkowym motywatorem. Szóstka Weidera jest to zestaw sześciu ćwiczeń na mięśnie brzucha. Zaczyna się od jednej serii po sześć powtórzeń i stopniowo zwiększa się ilość cykli. Na razie jestem przy trzech seriach i sześciu powtórzeniach :) Widziałam fotki przed i po ćwiczeniach i słyszałam opinie o tych ćwiczeniach. Są bardzo pozytywne. Nie żebym miała coś do swojego brzucha-jest OK, ale lepsze mięśnie na pewno się przydadzą :) Po drugim dniu miałam zakwasy...- nie jestem koksem, ale olałam je i kontynuowałam. Teraz jest coraz lepiej.Ćwiczenia są trochę nudne i jednostajne, dlatego zawsze mam w pogotowiu dobrą muzykę do słuchania. Bardzo pomaga :) Tutaj jest fajna strona z harmonogramem i rysunkami ćwiczeń.
Wiosna idzie- jest coraz cieplej, ptaki śpiewają i w parkach przybywa rowerzystów, niestety i tak większość ludzi siedzi na facebooku przez cały dzień, albo się uczy- nie jestem przeciwniczką nauki, ale nie można kuć do północy... Odkąd słońce wyszło zza zimowych chmur zaczęłam znów jeździć na rolkach- w poprzednim sezonie jeździłam do końca jesieni. Teraz, po szkole prawie codziennie wychodzę przed blok by przez pół godziny- godzinę poćwiczyć rolkarskie umiejętności. Jak dzień będzie dłuższy na będę też chodziła dalej- do parku- to jest luksus dobrych gimnazjów. Kończy się lekcje po trzeciej i do domu przyjeżdża się o czwartej. W zimie od razu robi się ciemno. Od tego roku staram się bardziej korzystać z ciepłych dni. Wysiadam przystanek wcześniej i przechodzę przez pobliski park, bawię się z psem w weekendy, chodzę na rolki itp. Kiedyś uczęszczałam na zajęcia Zumby- tańca połączonego z... ćwiczeniami, ale po jakimś czasie zrezygnowałam. Nie umiem tańczyć W OGÓLE, a kiedy widziałam te wymiatające na parkiecie patyczki zaczynały mi się napady kompleksów. Mam idealną wagę, jestem szczupła (żebra mi nawet widać) , nie odchudzam się (helo ja rosnę!) ale... wiadomo :) Poza tym czułam się tam jak słoń, mówiłam- nie nadaję się do tańczenia... Chociaż planuję wrócić kiedyś do zumby- muszę się tylko bardziej rozruszać :) Dużo moich znajomych nie lubi chodzić- dziewczyny obijają się na WF-ie, nie grają w gry zespołowe, a potem zbierają się u siebie w domach by... ćwiczyć. Ludzie! Jeśli na co dzień nie prowadzicie zdrowego trybu życia to ćwiczenia co jakiś czas nie na wiele się zdadzą. Lepiej tu pochodzić, tu pojeździć, tu pobiegać, a nie raz na czas zrobić 100 brzuszków! Nie jestem Chodakowską, ale ruszam się, czerpię z tego przyjemność i jest fajnie po prostu.
Jako że marzec już trwa od dawna, chciałabym napisać o rzeczy bardzo ważnej, ale i często pomijanej przy rozmowach o sporcie- o rozgrzewce. Dużo ludzi biega, skacze itp. ale rozgrzewka tak na prawdę jest najważniejsza. Dlaczego? Pozwala rozciągnąć mięśnie i zapobiec kontuzjom. Tyle na początek. Cóż po intensywnym wysiłku, jeśli naciągnie się jakiś mięsień czy ścięgno i będzie się na tydzień wykluczonym ze sportu. Poza tym rozgrane mięśnie będą po prostu lepiej pracowały- nie wyobrażam sobie robienia przewrotów (szczególne w przód) bez uelastycznienia się. Ciało jest po prostu zastane. JAk powinna wyglądać rozgrzewka? Angażować wszystkie mięśnie, z największym uwzględnieniem tych, których będziemy używać podczas dalszych ćwiczeń. Powinny się w nich znaleźć ćwiczenia: -rozciągające (np. skłony) -podskoki -na brzuch (np. brzuszki, nożyce) -na nogi (np. bieganie) -Na ręce (np. pompki) - na grzbiety (np. "foczka'') -wyrzuty nóg do tyłu - rozruszanie nadgarstków, ścięgien Achillesa
Rozgrzewka powinna trwać 10-15 minut i nie być bardzo męcząca- aby nie przetrenować się już w jej trakcie. Ciekawa i urozmaicona rozgrzewka może bardzo wzbogacić ćwiczenia :)
Gimbus- chyba wszyscy spotkali się z tym określeniem. Wiadomo- młodociany uczeń gimnazjum (potocznie gimbazy) zajmujący się czytaniem Bravo i słuchaniem genialnych piosenek genialnych artystów (opisanych w poście o muzyce). Jednak, jak pisze moja ulubiona encyklopedia internetowagimbus jest jedynie stanem umysłu- nie trzeba być gimnazjalistą, by zostać gimbusem. :) Dla mnie jest to określenie pejoratywne, które określa te kilkanaście procent polskich gimnazjów. (Jestem gimnazjalistką, ale chodzę do dobrego gimnazjum, więc mam małą szansę na spotkanie tego gatunku ludzi.) Każdy niech sobie żyje jak chce, ale chciałabym tylko wyrazić swoje zdanie. 1) Tapeta: Spotkałam już kilka dziewczyn w wieku 13-14 lat nakładających na twarz wiele kilogramów podkładów, tuszy do rzęs, cieni itp. Dziewczyny! Błagam... Nie po to się jest młodym i ma się świeżą cerę, by babrać się tym całym paskudztwem. Na to przyjdzie czas. Nie chce wyjść na starą ciotkę, ale nawał kosmetyków niszczy cerę w przyszłości. Wiadomo, maźnięcie pudrem nikomu nie zaszkodziło, wszystko jest dla ludzi, ale co za dużo to nie zdrowo! 2)Włosy Byłam kiedyś na dniu otwartym w innym gimnazjum, był występ chóru szkolnego, przedstawienia itp. Moją uwagę zwróciło to, że prawie WSZYSTKIE dziewczyny miały długie włosy z grzywką na bok. Wiem, pewnie jest to bardzo ładne, ale zastanówcie się ile w tym chęci posiadania takiej fryzury, a ile potrzeby podążania za modą. Wielu nastolatków dąży do oryginalności, a tworzą się tylko podobne kopie, wzorowane na kolorowych czasopismach. 3)Książki Wiadomo- książki to złoooooo....... Mnóstwo dziewczyn z mojej szkoły podstawowej uważało czytanie za coś okropnego. Filmy zawsze były dużo lepsze od książkowego pierwowzoru, a potem było tak, że kiedy Harry Pottera zdążyłam po setnym przeczytaniu wyrzucić do piwnicy, wszystkie moje koleżanki jarały się ostatnią częścią filmu ;) Spojlerowałam im kto zginie :) 4) Muzyka Znacie już moje zdanie na ten temat. Wszystko co nie jest sweet Popową papką (wiem- super hejt na pop, ale nie mogę się powstrzymać. Nikt nie słucha tego co ja więc muszę być tolerancyjna. Ale są pewne granice) jest stare, niemodne i be. Pisałam o tym więcej w poście o muzyce :) 5) Zainteresowania Co Miley Cyrus robi z plusowym konikiem (zobaczone w Bravo, w sklepie), Kto, kogo rzucił, dlaczego i czemu (są przecież tacy słit!!!), co jest in, a co out, jak gwiazda się ubrała i jak skończyła się foto-historyjka z Bravo Girl. Kto ma powyżej 200 piosenek na komórce, kto ma ładniejsze buciki, klapeczki i obcasiki (WTF???) 6) Komóra i Twarzoksiążka koniecznie smartfon, z milionem aplikacji i gier. Cały czas siedzą i ślipią w ekranik, a kiedy komórka padnie jest szok. Widziałam na żywo jak dziewczyny przez TRZY GODZINY siedziały na facebooku czy asku, przeglądając obrazki. Poza tym oglądając profile moich znajomych na facebooku- same sweet focie, serduszka, sweet focie, zaczepki, sweet focie, i... mówiłam o sweet fociach? Pozdrawiam <3 (tak fejsbukowo)