Tak... wczoraj zrobiliśmy mini rekonesans czyli obejrzenie plaży (super) i centrum naszej miejscowości. Potem zeszliśmy na obiadokolację i.... REWELKA!!! Mnóstwo greckich dań, typowych i bardzo smacznych więc jadłam na maxa, próbując wszystkiego po trochu. Poza tym... przez cały dzień prawie nic nie jadłam i byłam głodna... Więc były: pulpety, ziemniak nadziewany, makaron w kształcie ryżu z mięsem i na deser mój ukochany arbuz, którego postanowiłam zjeść jak najwięcej. To przecież zupełnie inny smak niż w Polsce <3
Dziś pojechaliśmy do Kos Town, czyli do stolicy. Zwiedziliśmy ruiny, Drzewo Hipokratesa, Zamek Joannitów i dużo więcej...
![]() |
kolumna w Kos Town <3 |
Oczywiście... musiałam dostać niezapowiedzianego i niezdiagnozowanego uczulenia na krem do opalania i oczy łzawiły mi cały czas i prawie nic nie widziałam, tylko wycierałam nos i oczy. Patrzyłam się na własne buty, albo na jakiś zabytek, ale z wielkim trudem i łzawieniem... Na szczęście Bardzo Miła Pani Z Apteki pomogła mi, dała waciki i zimną wodę do otarcia oczu i w ogóle powiedziała mi na co jestem uczulona... Potem rewelacyjnie mi się polepszyło...
I tylko pozostał mi taki morał....
Fajnie byłoby tak móc pomagać ludziom... nie na przykład w aptece, ale... zostać lekarzem. Zawsze chciałam zostać lekarzem, ale bardziej dla kasy, a teraz zrozumiałam, że mała rzecz może bardzo pomóc i jeśli nawet w aptece można dać watę i kogoś takim błahym sposobem wyleczyć to chciałabym móc komuś pomóc... heh,... odezwało się powołanie XD
Takie chaotyczne rozmyślania wakacyjne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz