piątek, 25 lipca 2014

Anarchia- czyli obłaskawiamy potwora





             Jako, że interesuje się punkową muzyką, musiałam też dokładnie zrozumieć czym jest anarchia. Lubię umieć się wypowiedzieć na dany temat i znać plusy i minusy danej rzeczy. Przyznaje, że zawsze myślałam, że Anarchia to utopia, gdzie każdy robi co mu się żywnie podoba, nie ma policji, nie ma sądów- ogólnie mówiąc- jeden wielki bur... bałagan.  Oczywiście, wszystko zależy od koncepcji, a ludzie przecież nie porzucą z dnia na dzień ciepłych posadek, ale chciałabym przybliżyć Wam ten temat, że Anarchia nie jest taka zła jak ją malują. Wiadomo, że wszystko da się zrobić źle i dobrze- socjaliści też na początku mieli dobre intencje...  ale im nie wyszło.  




O co ogólnie chodzi???

Znaną wszystkim ideą anarchii jest po prostu brak władzy. Czyli: brak prezydenta, brak sejmu, brak posłów (heh), brak burmistrzów itp. Całą władzę posiada lud. Jest tam też (w niektórych odłamach) krytyka kapitalizmu: bogaty wyzyskuje uboższe społeczeństwo. W zamian proponują np. mutualizm- czyli wzajemną pomoc ku wzajemnemu dobru.  
Wszyscy ludzie są równi! bez względu na płeć, orientacje czy religię.- Wiemy co sądził na ten temat Orwell  i wydaje mi się, że to mogło by być tylko na papierze, ale to zależałoby tylko od ludzi.


Jakie są odłamy?

Jest anarchia socjalistyczna- czyli wszystko jest wspólne (wszystko cacy, tylko najczęściej jest jak, że co jest wszystkich to jest niczyje), prócz tego świat podzielony jest na  małe gminy, gdzie każdy ma równy głos, potem coraz większe skupiska (taka struktura drzewiasta), a potem w Ogólnoświatową Federację.


Potem jest anarchia kapitalistyczna, czyli przeciwieństwo socjalistycznej. Według nich wszystkie prawa powinny być zadawane na umowach rynkowych.

Anarchizm bezprzymiotnikowy- czyli łączący różne nurty anarchizmu

Anarchizm zielony (ekologiczny)- czyli oparty o zaniechanie niszczenia środowiska oraz życie w zgodzie z naturą w małych grupach, pracujących na swoje potrzeby przez mały przemysł i rolnictwo.
Pod to podchodzi tez osobny nurt: Anarchizm wegański- czyli zrównanie praw zwierząt i ludzi, jako istot żyjących. Zniesienie szowinizmu gatunkowego itp. 

Oprócz tego jest też wiele odłamów jak: Anarchizm feministyczny, chrześćjański, pacyfistyczny itp.

Jacy są anarchiści???

Wiadomo, że są różni ludzie, ale większość PRAWDZIWYCH anarchistów jest pacyfistami. Od krwawej
rewolucji wolą niemy i cichy bunt, albo protesty bez rozlewu krwi.  Są też ludzie, którzy nie mając o Anarchii żadnego pojęcia krzyczą ZA ANARCHIEEĘ i buch, kogoś w twarz. Tak jak jest z kibicami. Są normalni ludzie i są kibole.




Jak to działa???
Czyli: Wyobraźmy sobie, że nie ma władzy, są prawdziwe rządy ludu. Świat podzielony byłby na małe cząstki, w których ludzie by głosowali, potem głosy byłyby zbierane, przez województwa, a może nawet kraje. Na tych mini zebraniach każdy mógłby przedstawić swoją propozycje odnośnie czegoś. Nie mógłby jej jakoś zachwalać, przedstawiłoby się obiektywnie plusy i minusy, a obecni tam ludzie zadecydowaliby, czy przekazać to dalej. Potem są o to głosowania, aż sprawa zostanie rozpatrzona pozytywnie lub negatywnie. Oczywiści spotkania byłyby nieobowiązkowe. 
Musiałyby być sądy, choć prawo byłoby pewnie bardziej elastyczne. Nie można byłoby zabijać ponieważ to ogranicza wolność innego człowieka i zabiera jego prawo do życia. Niektórzy uważają, że niszczenie mienia nie będzie karane, ale... co odłam to inna opinia. 

Niektórzy anarchiści (głównie kapitalistyczni)  sądzą, że nie powinno być służby publicznej- czyli podatków też, ale ludzie sami opłacaliby swoich nauczycieli, policje itp, w swoich mini skupiskach. Wtedy ludzie mieliby pretekst do lepszej pracy, bo mogą ją przecież łatwiej stracić. 



Co ja o tym sądzę???

Muszę przyznać, że idea bardzo mi się spodobała. Uważam, że ludzie lepiej by sobie radzili, jeśli mogliby sami decydować o własnych sprawach, a nie wybierać polityków, którzy "zabiorą nam jak najmniej pieniędzy" Czyli tzw. mniejsze zło. Tak na przykład było z organizacją igrzysk w Krakowie. Na tak, byli
praktycznie tylko ci ludzie, którzy nie martwili się o pieniądze, ba mogli je nawet zarobić w komitetach, reklamach itp. Ale ludzie ogarnęli się i na referendum udało im się zwyciężyć prawdziwie demokratycznie. Mnie się to bardzo podobało, jak udało się Krakowianom zdecydować o losie i naszego miasta. Wiem, że zdania były podzielone, ale nie można zadowolić wszystkich. Nie mamy tyle kasy (cały czas brakuje na oświtę, NFZ i kulturę) że nie powinniśmy marnować ani jednego grosza. I społeczeństwo to rozumie.
Tyle ,że decydowanie o  tylu sprawach zabierałoby dużo czasu i pieniędzy obywateli i prowadziłoby do wielu spornych kwestii.. Gdyby każdy był dobry to mogłoby na prawdę wyjść, ale...
Nie wiem, jak anarchia wyszłaby naprawdę, ale wydaje mi się, że w przyszłości ludzie gdzieś nie wytrzymają i obalą demokracje parlamentarną w jakimś miejscu. Nie jestem ani na tak, ani na nie. Jest wiele wątpliwości i niedopowiedzeń, a ludzie są bardzo różni, że niczego nie można być pewnym, choć przyznaję, że często się zastanawiam, czy nie byłby to dobry pomysł jak na obecne czasy, w epoce Internetu, gdzie każdy w pół minuty może zagłosować, czy podjąć taką czy inną decyzję.

EDIT: Po dłuższym namyśle chyba jednak bardziej skłaniam się ku sensownej anarchii. Wybrałabym anarchię bezprzymiotnikową, na pewna z małymi społecznościami i elementami zielonej anarchii :)


Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej zapraszam na tę stronę: http://www.anarchizm.net.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz