poniedziałek, 28 lipca 2014

Sposób na chandrę made in Sonia M.

     
  Na szczęście jest lato, wakacje i słońce. Jednak prędzej czy później nadejdzie jesień i miłą atmosfera może prysnąć. Może po prostu jesteś smutny z jakiegoś powodu. Nie mnie pytać dlaczego. Ale... przecież trzeba coś z tą melancholią zrobić. moim zdaniem WSZYSTKIE zagłuszacze emocji są dobre na krótką metę. Emocje są od tego aby je przeżywać i wyciągać wnioski. Dlatego prezentuje wam moją metodę na wszystkie chandry, smutki, które utrzymują się dłużej.


1) Przeanalizuj
Po prostu: zastanów się dlaczego jesteś smutny. Napisz na kartce, pomyśl co to sprawiło: czy to po prostu parę gorszych dni, czy strata czegoś lub kogoś (?), czy może miłość. Nie ma dobrych czy złych powodów. Po prostu wejdź w głąb siebie i postaraj siebie zrozumieć.

2) Zaakceptuj
Niektóre melancholie może zatrzeć tylko czas i nie pomogą żadne prochy, aby się  od nich uwolnić, tylko zaakceptować siebie takim się jest razem ze swoim bagażem doświadczeń.

3) Ciesz się
Ten punk może wydawać się trochę dziwny, ale niektóre doświadczenia, choć były złe i smutne, zmieniły nas, staliśmy się dojrzalszymi ludźmi. Może nawet lepszymi, gdyż możemy więcej zrozumieć.  Jeśli udało nam się pokonać to, to uda się też inne rzeczy. Do życia trzeba być zahartowanym wodą i ogniem. Smutne, ale prawdziwe.

4) Twórz
To trochę dziwne, ale sprawdzone. Zamiast użalać się nad sobą twórz: pisz wiersze, komponuj piosenki, napisz opowiadanie, czy powieść. Rysuj! Przekuj swoje uczucie w coś innego. Zamiast wszystko dusić w sobie, powiedz o tym komuś, ba napisz i wydaj wiersze. Przecież nikt nie musi wiedzieć o co Ci dokładnie chodziło.  Po prostu musisz znać siebie od podszewki, a niektóre rzeczy same się ułożą.




*To nie jest poradnik na jakieś depresje (choć pewnie w niektórych przypadkach się sprawdzi). Jeśli podejrzewasz, że cierpisz na jakieś zaburzenia i nie możesz sobie poradzić skontaktuj się z lekarzem. Nie odpowiadam za ten poradnik, bo nie jestem psychologiem, tylko niedoświadczoną gimnazjalistką, na której ta metoda sprawdziła się i sprawdza się nadal, ale wszystko zależy od człowieka. :)



I na koniec zasłyszany wierszyk:

Z kamienną twarzą
Naprzeciw światu
Mijając słabych którym lecą łzy
Zakutych w kajdany
Własnej nienawiści
Ciężaru swoich zapomnianych spraw
Spływających gorzką flegmą przez gardło
Łzy płyną im po twarzach
Zakrywając oczy i usta
Ręce zaciskają się w pięści
Niezdolne do jakiekolwiek pracy
Zwijają się w bólu
Zdolni tylko cierpieć
Są demonami, którzy upadli
Nie mogąc się podnieść
Stracili skrzydła dające wiarę
W życie, które pozostało
Zaślepieni strachem
Umierają za życia
Żywe trupy za słabe żeby istnieć
Nie mają szans
Zachowaj kamienną twarz
I żyj
Trzymając uczucia jak motyle

W sobie





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz